Piotr Marian Boroń
RECENZJA KSIĄŻKI PANI ANNY GALLAS-DROPIŃSKIEJ PT.
„NIEZAPOMNIANI, CZYLI HISTORIA WIELU POKOLEŃ JEDNEJ RODZINY”
Treść niniejszej recenzji opiera się w lwiej części na tekście, który miałem zaszczyt popełnić kilka lat temu, gdy Autorka zwróciła się do mnie jako osoby nieznajomej a poleconej przez jakiegoś naukowca. Dziś, gdy patrzę na gotowe dzieło i wiem, że pierwsze egzemplarze już są przeczytane, a coraz więcej osób jest nią zachwyconych, czuję wielką satysfakcję z faktu, że byłem przy jej początkach i polecam ją zarówno historykom-zawodowcom, którzy chcą znaleźć w niej źródła, inspirujące do pogłębiania badań jak i amatorom ciekawej lektury o autentycznych ludziach, których krewna opowiada nam ich przygody.
Książka autorstwa Anny Gallas-Dropińskiej, pisana – jak twierdzi sama Autorka przede wszystkim dla jej potomnych – posiada wiele zalet, sprawiających, że należało ją koniecznie wydać drukiem w celu udostępnienia jej szerokiemu gronu czytelników. Jest zbiorem opowieści o przodkach Autorki, ale wykracza znacznie poza wymiar rodzinny, bo owi bohaterowie opowieści w wielu przypadkach odegrali ważną rolę w historii tak Polski jak i Europy. W oczach Autorki są oni po prostu rodziną i nie szczędzi im ocen, czując się z nimi osobiście związaną jako X razy prawnuczka. W tym miejscu nieodparcie powraca mi na myśl opowieść prof. Karoliny Lanckorońskiej, od której miałem szczęście wysłuchać ją osobiście przy kolacji w jej rzymskim mieszkaniu. Gdy wspominała przesłuchanie na Gestapo, dochodząc do pytań hitlerowca o herb „Zadora” zrobiła charakterystyczną uwagę, że musiał to być moment zwrotny w przesłuchaniu, bo przecież niemiecki oficer powinien był wiedzieć, jaka była rola Jej wielkiego przodka w bitwie pod Grunwaldem, gdyż prowadził szarżę polskiej konnicy, a na jego tarczy widniał herb, który teraz Ona z dumą nosiła jako ostania z rodu. Ta więź z przeszłością, z przodkami charakteryzuje też Annę Gallas-Dropińską. To rzadkie w dzisiejszych czasach, a książka może spełniać i w tym względzie rolę dobrego wzoru takiej więzi.
Książka dzieli się na trzy duże części, a z kolei te na kilkadziesiąt opowieści. Począwszy od końca średniowiecza, dokąd sięga wiedzą o swoich przodkach Autorka przybliża nas do historii najbliższej, która – widziana przez Współtwórczynię historii lokalnej – zostaje przedstawiona sugestywnie i z natury rzeczy subiektywnie, co w tym przypadku jest zaletą książki. Z jednakową żarliwością odnosi się do przygód swoich antenatów z czasów wojen włoskich, wojny trzydziestoletniej, jak i walk o niepodległą Ojczyznę (to szczególnie ważne w kontekście obchodów 100-lecia jej odzyskania) oraz czasów PRL. Bo gdy np. wspomina sławne rajdy turystyczne Politechniki Krakowskiej to można mieć pewność, że również uzupełnia ważną lukę źródłową do pełnego obrazu studiowania w PRL, a gdy daje upust szczerych wspomnień osobistych z dziejów samorządu wielickiego to rodzi się pytanie: ile takich żywych wspomnień będzie kiedyś uzupełniać suche dane i autocenzurowane protokoły obrad? I choć pragnęlibyśmy, aby wiele to już dziś wiemy, że tylko niektórzy byli samorządowcy zdobędą się na taki wysiłek ich spisania…
Choć sama Autorka nadaje książce charakter opowieści, przypominających żywą beletrystykę to równocześnie opatruje konkretne wiadomości przypisami, które pozwalają historykom sięgnąć do źródeł i wykorzystać książkę jako ważne uzupełnienie dotychczasowej wiedzy naukowej.
Dzieło Anny Gallas-Dropińskiej ilustrowane jest bardzo cennymi fotografiami z domowego archiwum, które nie były jeszcze nigdzie publikowane, a na zdjęciach widnieją Józef Piłsudski, Edward Rydz-Śmigły i inne postaci, które znamy z podręczników. Zatem już choćby z tego dodatkowego powodu praca zasługuje na wszelką pomoc w jej rozpowszechnieniu.
Autorka jest artystką-malarką i z żywej narracji przebija jej artystyczna natura.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie, bo jest po prostu ciekawa, a jej wartość podnosi fakt, że wiadomości w niej zawarte są prawdziwe. Cat-Mackiewicz powiedział kiedyś, że tylko prawda jest ciekawa, więc życzę wszystkim miłej i wartościowej lektury.